Całkiem przypadkowo wpadła mi w łapki książka p. Romana Reinfussa o polskich drukach ludowych na płótnie. Książka ta w zasadzie porusza okres XIX / XX w., jednak technologicznie metoda niczym nie różni się od tej, którą opisał Cennino Cennini w swoim XV-wiecznym traktacie o malarstwie. Gdy w książce Reinnfussa przeczytałem o wędrownych rzemieślnikach, którzy przemieszczali się z całym swoim warsztatem od wioski do wioski, aby tam na miejscu wykonywać swoje dzieła, wiedziałem, że wpadłem już w sidła i będę musiał sam spróbować.
W zasadzie wszystkie potrzebne narzędzia już miałem, wystarczyło wykonać "baby", czyli specjalne poduszki do rozprowadzania farby. W tym miejscu przyznam się, że szczerze wątpiłem w trwałość farby wykonanej z sadzy i pokostu lnianego, dlatego postanowiłem pierwsze próby i narzędzia wykonać z odpadów warsztatowych, które niekoniecznie były historyczne, ale były na wyciągnięcie dłoni. I tak "baby" zamiast wypchać szczeciną lub runem wypchałem watoliną, a skórę przybiłem pinezkami. Matrycę zamiast z twardego drewna gruszy lub buczyny wykonałem z miękkiej osiki. W opisywanych metodach, jak również zachowanych fragmentach średniowiecznych drukowanych tkanin widać, że matrycami były bardzo duże deski, na których konkretny wzór powtarzał się wielokrotnie, co bardzo ułatwiało późniejsze odbijanie wzoru. Postanowiłem jednak uprościć sobie pracę i wykonać tylko pojedynczy klocek, który wzorowałem na fragmencie XII-wiecznej niemieckiej tkaniny.
Matrycę wykonałem z ręki w całe 10 min., niespecjalnie przykładając się do całkowitego odwzorowania. W końcu to tylko testy. Muszę jednak przyznać, że pomimo płytkiego cięcia i pośpiechu efekt był zadowalający. Farba bardzo długo schnie, nawet kilka dni, więc cały czas trzeba uważać, aby czegoś nie rozmazać. Z tego względu nie mogłem przeprowadzić próby z praniem. Z lektury wiem już jednak, że w rachubę wchodzi tylko ręczne pranie w zimnej wodzie, ale nadal mam pewne wątpliwości. Jeżeli jednak materiał przejdzie próbę prania, wystartuję już na poważnie z profesjonalną rekonstrukcją z "poprawnych" materiałów.
Fajny artykuł
OdpowiedzUsuńKto by się spodziewał że przenoszenie wzorów na tkaninę było już znane tak dawno temu. Ja do siebie do firmy często zamawiam już gotowe wydruki wzorów na materiałach https://ctnbee.com/pl/cyfrowe-drukowanie-na-materialach gdyż bardzo dużo szyjemy, a materiał musi być tylko i wyłącznie najlepszej jakości.
OdpowiedzUsuńW CCS Druk Cyfrowy www.ccsdruk.pl oferujemy profesjonalne usługi poligraficzne. W mgnieniu oka zrealizujemy Twoje zlecenie.
OdpowiedzUsuń